TREKKING W GRUZJI. TUSZETIA I CHEWSURETIA. DZIEŃ 6: ODPOCZYNEK W SZATILI, TWIERDZA MUTSO I WIOSKA UMARŁYCH ANATORI
Po kilku dni wędrówki, którą rozpoczęliśmy w Omalo w Tuszetii, nastał czas na odpoczynek. Zgodnie z planem postanowiliśmy, że dzień luzu damy sobie w wiosce-twierdzy Szatili, czyli w stolicy regionu Chewsuretia. Był więc czas na dłuższy sen oraz niespieszne zwiedzanie okolicy.
Spis treści - wcześniejsze dni naszej wyprawy:
1. Etap nr 1: niezapomniana droga 4x4 z Telavi do Omalo
2. Etap nr 2: trekking z górnego Omalo do Girevi (grzbietem)
3. Etap nr 3: wędrówka z Girevi na polanę Kvakhidi
4. Etap nr 4: przez przełęcz Atsunta na polanę Khidotani
5. Etap nr 5: droga do Szatili, czyli ostre zejście w dół
Nasz dzień wolny w Szatili zaczął się — o dziwo ;-) — leniwie. Po kilku dniach wymagającego trekkingu, po długiej Suprze, tańcach i toastach po przybyciu do Szatili, tym bardziej pospaliśmy nieco dłużej. Niektórzy nawet do godzin południowych. A co! Tego dnia nigdzie nie trzeba było iść, co niektórzy z nas mocno wzięli sobie do serca i dłużej zostali w agroturystyce na skraju wsi.
Część z nas postanowiła za to pójść w teren.
Zapraszamy na trekking przez Tuszetię i Chewsuretię - program na lato 2022 r.
Twierdza Szatili, czyli nocleg w filmowej scenerii
W Szatili (Shatili) przede wszystkim warto obejrzeć miejscową twierdzę. Śmiało mogłaby służyć za scenografię różnych filmów — średniowieczna budowla pochodzi prawdopodobnie z XII wieku, tworzy zwarty kompleks mieszkań oraz stanowisk do obrony przed wrogami, których nie brakowało na tych terenach. Choćby górali z pobliskiego Dagestanu czy Czeczeńców, którzy mieszkają po sąsiedzku, Czeczenia jest oddalona od Szatili o kilka, kilkanaście kilometrów.
No i w końcu — nie zapominajmy — Chewsurowie to domniemani potomkowie zagubionej w średniowieczu wyprawy krzyżowej, uznawani za wybitnych rycerzy i dzielnych wojowników. Nieco mroczna i górująca nad okolicą twierdza w Szatili dopełnia obrazu. W części wież, którymi opiekują się poszczególne rodziny, można wynająć pokój na noc. Klimat musi być niesamowity, choć sami wybraliśmy bardziej tradycyjny nocleg, czyli wspomnianą agroturystykę na skraju wsi.
W niektórych miejscach twierdzy Szatili widać zagadkowe petroglify — rysunki naskalne obrazujące ludzi i zwierzęta. Jest też kawiarnia oraz mały sklepik z pamiątkami, lokalną herbatą oraz biżuterią wykonaną z okolicznych kamieni. Twierdza nie jest jedyną taką budowlą, którą można podziwiać w okolicy. Chewsuretia słynie bowiem nie tylko z poetów "uwięzionych wśród skał", ale także z warownych wiosek. Idąc na trekking do Szatili od strony przełęczy Atsunta, mijamy również wielką twierdzę Mutso, także strategicznie położoną nad samą rzeką. Można ją zwiedzić idąc do Szatili albo udać się do "stołecznej" wioski i potem wrócić się kilka kilometrów na spokojne zwiedzanie.
Twierdza Mutso, pamiątka po Torgwie Dzaganim
Mutso tym różni się od twierdzy w Szatili, że jest położone wyżej. Z drogi głównej drogi trzeba wspiąć się jakieś 20-30 minut w górę, a potem można eksplorować kolejne kondygnacje i pomieszczenia, szukać tronu legendarnego przywódcy Torgwy Dzaganiego, który jest uznawany za budowniczego Mutso. Twierdza spełniała swoją rolę także w późniejszych wiekach.
Zobacz: Waża Pszawela, najsłynniejszy twórca regionu Pszaw-Chewsuretia
- Według legendy Dzagani od narodzin nosił na ramionach znaki słońca, księżyca i krzyża, co miało być oznaką jego siły i boskości. Kochający wolność Chewsurzy musieli jednocześnie stawiać czoła grabieżczym plemionom z Kaukazu Północnego oraz groźbie wyzysku ze strony panów feudalnych. W pierwszej połowie XVII w. nowo powstałe Księstwo Aragwi zapragnęło przejąć kontrolę nad wolną Chewsuretią. Krwawe walki, które trwały ponad dekadę, zakończyły się zwycięstwem Chewsurów. W walkach tych wyróżnili się Chirczla Baburauli (Arabuli), Martia Misurauli (Gogoczuri), Berdia Mamukauri (Gigauri), Mamuka Kalundauri (Gogoczuri). Walczącemu przeciwko książętom Aragwi Mamuce Kalundauriemu towarzyszył, według legendy, boski znakpromień światła. Służył mu także cudowny miecz, który na sygnał właściciela sam wysuwał się z pochwy. Kalundauri pokonał księstwo Aragwi i na znak tego postawił na wzgórzu Begengori, w pobliżu wioski Gudani, kamienny pomnik, który stoi do dziś. W wojnach przeciwko najeźdźcom udział brały także kobiety, spośród których wyróżniły sią Buba Basilauri oraz Tamarul Czinczarauli, uwiecznione w opowieściach — podaje portal khevsureti.ge.
Przez wieki twierdza Mutso w Chewsuretii pełniła funkcje obronne i rozciągają się z niej przepiękne widoki na okolicę. W XX wieku, w czasach Gruzji radzieckiej, miejscowość przeżywała gorszy czas. Chewsuretia się wyludniała, mieszkańcy szukali pracy poza regionem. Do dziś zresztą region jest zamieszkany głównie latem. Zimą są zbyt ciężkie warunki życia, problemy z brakiem prądu, a przede wszystkich z dojazdem — jedyna droga już od października/listopada jest zasypana śniegiem. Okoliczne wioski odżywają latem, gdy Chewsurowie wracają w rodzinne strony na wakacje, do swoich domostw. Latem przy twierdzy działa mała restauracja. Można też w niej kupić pamiątki nawiązujące do lokalnych wierzeń i tradycji oraz skorzystać z bardzo nietypowej toalety dosłownie nad rzeką.
Inne źródła podają, że twierdza Mutso zostało zbudowana w X wieku przez pięciu braci. Bez wątpienia warto wejść na samą górę i pokonać kolejne kondygnacje tej wielowiekowej budowli. Na naszym trekkingu przez Tuszetię i Chewsuretię zatrzymujemy się przy twierdzy na jej zwiedzanie.
Wioska umarłych Anatori. To trzeba zobaczyć!
Wracając do atrakcji okolic Szatili, nie sposób ominąć kolejnego tajemniczego miejsca — wioski umarłych Anatori. Podobnie jak twierdza Mutso, znajduje się po drodze do Szatili od strony przełęczy Atsunta. W okolicy Anatori, co ważne, łapie się w końcu zasięg w telefonach komórkowych.
Ale to nie jest tak istotne. Najważniejsza jest niesamowita historia, jaka jest związana z Anatori. Tym bardziej jest ona aktualna w czasach pandemii koronawirusa. Anatori jest symbolem poświęcenia i odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Leżąca 3 km od Szatili wioska umarłych Anatori pełna jest czaszek i kości. To szczątki mieszkańców, którzy w XVIII wieku padli ofiarą zarazy, prawdopodobnie czarnej ospy. Ci, którzy chorowali i czuli, że śmierć jest blisko, opuszczali wioskę i szli do kamiennych krypt, by tam z godnością doczekać niechybnego końca swoich dni. Profilaktycznie na rogatkach wsi stali strzelcy, którzy mieli powstrzymać każdego, kto chciałby wymknąć się spod tego swoistego kordonu sanitarnego. Tak więc do krypt wędrowali kolejni mieszkańcy aż zmarł ostatni z nich. A właściwie przedostatni. Zarazę przeżył tylko jeden chłopiec, którego choroba nie dosięgła, bo akurat wyjechał do innej miejscowości.
Dziś wejście do części krypt jest strzeżone kratami, bo podobno przed laty część czaszek została... wykradziona przez pewną Rosjankę. Czy to prawda? Tego nie wiemy. Kraty są tylko w niektórych miejscach.
Reasumując, jeśli będziecie na wakacjach w Gruzji i traficie do Szatili, dajcie sobie czas na wycieczki po okolicy. Stolica Chewsuretii, czyli Szatili i sąsiednie miejscowości pełne są ciekawych, nieoczywistych miejsc i warto zawiesić oczy nie tylko na skalistych, pięknych krajobrazach. Pamiętajcie, że historia czeka na Was tuż za rogiem.
Tak oto szósty dzień naszego trekkingu w Gruzji dobiegł końca. Ten dzień luzu, dawka historii oraz poznanie miejscowej kultury przydał się również dlatego, że następnego dnia czekała nas tzw. ostra wyrypa, czyli przejście przez przełęcz pod Masywem Chaukvi. Ambitnie poszliśmy najbardziej wymagającą wersją trasy, ale o tym już w kolejnym odcinku :-)
Tymczasem nie samym trekkingiem żyje człowiek. Zobaczcie taniec wojowniczych Chewsurów - Chewsuruli: